Translate

wtorek, 14 sierpnia 2012

Things ain't like they used to be

Mieliśmy być wczoraj w Kopenhadze. Taki przedwczesny prezent urodzinowy dla mnie, koncert The Black Keys. Bo oboje ich lubimy. Za każdym razem gdy o tym mówiłeś, upierałam się, że nie ma mowy. Ty natomiast, ciągle powtarzałeś, że wszystkim się zajmiesz i mam przestać dyskutować na ten temat. Zapierałam się jak mogłam, chociaż strasznie chciałam jechać. Chciałam pojechać z Tobą do Danii i zobaczyć ich na żywo.
Podświadomie chyba wiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie. Nie miałam tylko pojęcia, że z takiego powodu. Myślałam raczej, że będę się tak skutecznie zapierać, że zrezygnujesz. A może to teraz wydaje mi się, że tak myślałam. Sama już nie wiem. Wszystko się pozacierało przez ostatnie 2,5 miesiąca.
Ciągle jestem na siebie zła, że tak ostro zareagowałam, gdy wszystko mi powiedziałeś. Chociaż to były czyste emocje. Twierdzisz, że Ci się należało, a ja dalej źle się z tym czuję.
Czyżby moje sumienie było głośniejsze niż Twoje?


1 komentarz:

  1. Właśnie to w takich chwilach jest najgorsze. Nawet najdrobniejsza rzecz przypomina ci o tej osobie. Niestety nic na to nie poradzimy. Wierzę w to, że czas pomaga. Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń