Translate

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Sleeping Sickness

Chyba idzie kryzys. Może pojawiają się skutki uboczne tych cholernych leków, może to zmęczenie i stres związany ze studiami, może zwyczajnie zaczynam się łamać.
Boję się, że zaraz wszystko się zawali, że się potknę i znowu wpadnę w ten sam dół.
Znowu zaczynam martwić się przyszłością, tą bliższą i dalszą. Znowu to uczucie, że do niczego, kompletnie niczego się nie nadaję, nic nie osiągnę, marnuję czas i zmarnuję go jeszcze więcej.
Chciałabym poznać scenariusz mojego życia, odpowiedzi na to, co wybrać, żeby to życie jakoś przeżyć, nie zwariować, nie bać się...
Kolejny wieczór, kiedy tak strasznie potrzebuję zasnąć w czyichś ramionach, przytulona do kogoś, kto chociaż na trochę pozwoli mu czuć spokój.

sobota, 12 stycznia 2013

Game Over

6 miesięcy i 1 dzień.* Tyle czasu potrzebowałam żeby się otrząsnąć, zrobić krok naprzód.
Od czegoś trzeba zacząć. Zaczęłam od pozbycia się Ciebie z listy znajomych na fb. W końcu. Nie będzie mnie kusiło, żeby dalej szpiegować Twój praktycznie pusty profil. Nie tylko Twój zresztą. Mała rzecz, a taka ulga. Nie wiem jak to się stało. Po powrocie z "wysp", ten dzień po prostu nagle nadszedł, a ja poczułam jakby jakiś ogromny ciężar spadł ze mnie. 
Czy Cię nienawidzę? Nie, w dalszym ciągu nie. I to chyba nigdy się nie stanie. Mimo wszystko doceniam wspólnie spędzony czas, choć tak strasznie wypełniony kłamstwami. Po prostu było fajnie. Nowe doświadczenie, warte zapamiętania i wyciągnięcia wniosków. Nie jesteś mi tak całkiem obojętny i pewnie nigdy nie będziesz. Czasami mówiłam sobie, że nic się nie wydarzyło skoro było kłamstwem. Ale nie da się ukryć, że jednak byłeś moim pierwszym chłopakiem. Pierwszy "poważny" związek, a nie jakieś spacerki i trzymanie się za rączkę. Miałam nadzieję, że będziesz świadkiem paru ważnych momentów w moim życiu, że będziesz ich częścią. Cóż...
Nie wiem co bym zrobiła gdybym Cię spotkała. To na pewno zależałoby od Twojej reakcji. Bo gdybyś próbował ze mną rozmawiać, prawdopodobnie byłabym niemiła, jeśli nie wredna. Taki mechanizm obronny. Poza tym, nie chcę być dla Ciebie miła, nie mam nawet powodu. Wybaczyłam. Nie zapomniałam i pewnie nigdy nie zapomnę. Żałuję, że to wszystko nie było prawdziwe. Mogło być naprawdę fajnie. Teraz będę bardziej czujna. Bo tak to chyba właśnie jest. Taki skutek uboczny. 

Kolejny rok się zaczął, już 2013. Zaczął się dobrze, jestem miło zaskoczona, oby tylko to trwało. Teraz muszę skoncentrować się na studiach, nadrobić zaległości bo już zaraz sesja.Szkoda,że tak późno się przebudziłam, ale - jak mówią - lepiej późno niż wcale.





EDIT: właściwie to 7 miesięcy i 1 dzień. Zaczynam mieć problemy z liczeniem do 10?