Translate

sobota, 12 stycznia 2013

Game Over

6 miesięcy i 1 dzień.* Tyle czasu potrzebowałam żeby się otrząsnąć, zrobić krok naprzód.
Od czegoś trzeba zacząć. Zaczęłam od pozbycia się Ciebie z listy znajomych na fb. W końcu. Nie będzie mnie kusiło, żeby dalej szpiegować Twój praktycznie pusty profil. Nie tylko Twój zresztą. Mała rzecz, a taka ulga. Nie wiem jak to się stało. Po powrocie z "wysp", ten dzień po prostu nagle nadszedł, a ja poczułam jakby jakiś ogromny ciężar spadł ze mnie. 
Czy Cię nienawidzę? Nie, w dalszym ciągu nie. I to chyba nigdy się nie stanie. Mimo wszystko doceniam wspólnie spędzony czas, choć tak strasznie wypełniony kłamstwami. Po prostu było fajnie. Nowe doświadczenie, warte zapamiętania i wyciągnięcia wniosków. Nie jesteś mi tak całkiem obojętny i pewnie nigdy nie będziesz. Czasami mówiłam sobie, że nic się nie wydarzyło skoro było kłamstwem. Ale nie da się ukryć, że jednak byłeś moim pierwszym chłopakiem. Pierwszy "poważny" związek, a nie jakieś spacerki i trzymanie się za rączkę. Miałam nadzieję, że będziesz świadkiem paru ważnych momentów w moim życiu, że będziesz ich częścią. Cóż...
Nie wiem co bym zrobiła gdybym Cię spotkała. To na pewno zależałoby od Twojej reakcji. Bo gdybyś próbował ze mną rozmawiać, prawdopodobnie byłabym niemiła, jeśli nie wredna. Taki mechanizm obronny. Poza tym, nie chcę być dla Ciebie miła, nie mam nawet powodu. Wybaczyłam. Nie zapomniałam i pewnie nigdy nie zapomnę. Żałuję, że to wszystko nie było prawdziwe. Mogło być naprawdę fajnie. Teraz będę bardziej czujna. Bo tak to chyba właśnie jest. Taki skutek uboczny. 

Kolejny rok się zaczął, już 2013. Zaczął się dobrze, jestem miło zaskoczona, oby tylko to trwało. Teraz muszę skoncentrować się na studiach, nadrobić zaległości bo już zaraz sesja.Szkoda,że tak późno się przebudziłam, ale - jak mówią - lepiej późno niż wcale.





EDIT: właściwie to 7 miesięcy i 1 dzień. Zaczynam mieć problemy z liczeniem do 10?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz