Translate

środa, 1 maja 2013

The Grand Optimist

Plany wzięły w łeb. Jeszcze niedawno trzymałam się myśli, że jeśli czegoś się chce i się w to wierzy (bez zamartwiania się na zapas, myślenia "żeby tylko nie...") to to coś się stanie, spełni się. Że ta siła wiary, czy tak zwany wszechświat, zadziałają, pomogą. Zaczynam w to wątpić. Zwłaszcza, kiedy dzieje się coś, co nie wiem jak interpretować, kiedy czyjeś intencje nie są dla mnie zrozumiałe.
Chłopaki nie przyjadą na majówkę. Wypadki losowe sprawiły, że musieli przełożyć przyjazd na następny tydzień, i to też nie na 100%. Zostałam sama z ciastem cytrynowym, którego sama nie zjem, z licencjatem do napisania i prezentacją na poniedziałek do przygotowania.
Właściwie ciężko mi opisać... ciężko mi stwierdzić jak się czuję. Z jednej strony dalej mi wesoło, ogólna radość, uśmiech ciągle się utrzymują. Pogoda jest ładna, czuję się ze sobą dobrze, zdrowie też powoli, powoli się poprawia. Ogólnie, nie mam na co narzekać.
Z drugiej strony, właśnie zdałam sobie sprawę, że czuję się samotna. I nie chodzi tu tylko o bliskość drugiej osoby, tę intymną, nie chodzi mi o brak faceta przy boku, chociaż tego też oczywiście mi brakuje. Mam na myśli zwykłą samotność. Oczywiście, jak zwykle, na własne życzenie. Ok, leki też mi w tym trochę pomogły. Zaczęłam odsuwać się od ludzi, z którymi spędzałam najwięcej czasu. Zmęczyłam się, znudziłam. Nie mogę imprezować jak kiedyś, zaczęłam patrzeć na swój stary styl życia (a co za tym idzie, na moich znajomych) krytycznym okiem, denerwuje mnie to. I nie brakuje mi tych imprez do rana, na których skutecznie zamieniałam zawartość portfela na poranne kiepskie samopoczucie. Śmieje się, że postarzałam się mentalnie.
I w ten sposób stałam się mniej "atrakcyjna" dla moich znajomych.

Została jedna osoba, z którą dobrze się rozumiem, która nie ma problemu z tym, że nie chcę "iść się najebać" w weekend. Nie ma, bo sama tego nie robi, z braku czasu i możliwości.

2 komentarze:

  1. Czasami jest właśnie taki punkt zwrotny, gdy dotychczasowe życie i znajomi wydają się bez sensu. Może to głupie stwierdzenie, ale to dobrze. Zmiany są potrzebne. Niestety prowadzą za sobą chwilowe załamanie, właśnie taką samotność. Obecnie też to przeżywam. Wiem, że może ciężko w to wierzyć, ale nic nie dzieje się przypadkiem, a czasami następny ranek będzie najpiękniejszy w Twoim życiu. Jeśli chcesz być szczęśliwa, to będziesz. Prędzej czy później. Może i wszechświat jest przeciwko, ale tak naprawdę to nie ma znaczenia. Wystarczy bardzo wiele silnej woli i wiara w to, że wszystko czego chcesz może się ziścić. Nie poddawaj się, bo wtedy nic nie będzie miało sensu.
    Trzymam za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie poddaję się, zbyt dobrze mi z tym jak teraz żyję :) Czasem tylko przychodzą właśnie takie chwile zwątpienia.

      Usuń