Translate

niedziela, 30 czerwca 2013

The game played right

Ok, mam dosyć tych gierek.
Nienawidzę kiedy ktoś nie potrafi się określić, wysyła niejasne sygnały, owija w bawełnę, nie mówi wprost o co mu chodzi...
Mogę się tylko domyślać, że chodzi Ci tylko o jednorazową przygodę, chociaż jak na takie "marzenie" jesteś dosyć wytrwały.
To tylko ja, głupia i naiwna wmawiałam sobie, że może jednak chodzi o coś więcej.
Ok, nie rozmawiamy na fb, bo to w gruncie rzeczy głupie, też tego nie lubię. Nie smsujemy, nie dzwonimy.. Ok, jestem w stanie to zrozumieć.
Dobra, pierwszą propozycje spotkania na kawę to ja skopałam, zapominając o ulubionej zasadzie "nie komplikuj".
Jedno spotkanie nam wyszło ale dlatego, że było sporo wolnego i było dość spontaniczne. To wtedy dotarło do mnie, że nasze intencje chyba jednak mocno się różnią...
Mieliśmy się spotkać, omawialiśmy to wstępnie gdy byłeś w pracy i nawet znalazłeś chwilę, żeby mi odpisać. Wtedy zresztą, nie zapraszałeś mnie do siebie, mieliśmy pójść "w teren".
Ciągle pracujesz, ciągle nie masz czasu. Już dwa razy spotkania nie wyszły bo "nie zdążyłeś/nie dałeś rady/itd"
Przez prawie 24h nie zwracałeś uwagi na telefon? Nie proponujesz spotkania tak po prostu?
Sorry, skarbie, nie będziemy się w ten sposób bawić...

1 komentarz:

  1. Nie warto bawić się w bezproduktywne gry. Zmarnować czas dla kogoś kto ma Cię gdzieś, nie dziękuję. Nie pierwszy i nie ostatni taki przypadek.

    OdpowiedzUsuń