Translate

niedziela, 24 marca 2013

Queen Of The Scene

Małe dziewczynki marzą o byciu aktorką, modelką, piosenkarką czy kimś innym. Generalnie, chyba większość dziewczynek marzy o takich zawodach,które pozwalają na wieczne przebieranie się i noszenie kolorowych strojów, na pokazywanie się, i po prostu - wyglądanie ładnie. 
Nie pamiętam czy chciałam być modelką kiedy byłam mała, może przez jakiś krótki okres, ale na pewno lubiłam się przebierać w ubrania mamy i podbierałam jej kosmetyki (czasami malując się całkiem bez sensu).
W piątek marzenie z dzieciństwa poniekąd się spełniło. Bardziej spontanicznie niż mogłam się tego kiedykolwiek spodziewać.
Znajoma (bardziej koleżanka mojej koleżanki)  ma nieduży butik z ciuchami z drugiej ręki, ale nie byle jakimi, tylko dość... wyszukanymi.
W piątek, w jednym z klubów odbył się mały pokaz mody. M. od dawna szukała modelek do tegoż pokazu i moja koleżanka zasugerowała mnie. Wyjaśniłam, że gdyby nie fakt, że nie potrafię chodzić w szpilkach zgłosiłabym się sama. Dali mi spokój, kiedy M. stwierdziła, że nie ma butów w moim rozmiarze, żeby pożyczyć mi do nauki. 
W piątek pojechałam do klubu trochę wcześniej. 10 minut po moim przyjściu okazało się, że jedna z modelek nie przyjedzie i.. muszę ją zastąpić. Myślałam, że żartują, zapierałam się jak mogłam ale ostatecznie musiałam się zgodzić. Po 10 minutach szukania dla mnie butów wcisnęli mnie w mocno opiętą białą sukienkę i zajęła się mną makijażystka. 
Zaliczyłam wszystkie możliwe modowe wpadki.Biała sukienka z moją ciemną bielizną i rajstopami w kolorze "opalony" przy mojej bardzo jasnej karnacji wyglądały zniewalająco. Pomijam moje ostatnie problemy z prostą sylwetką i miną wyrażającą jak zwykle chęć wp****olenia komuś.
W momencie, w którym wychodziłam na czerwony dywan, mój mózg się wyłączał i nie zwracałam uwagi nawet na naszego fotografa. Najgorsze było pierwsze wyjście, w drugim stroju poszło mi nieco lepiej, a w trzecim jeszcze lepiej niż w poprzednich choć ciągle słabo. Tak to jest kiedy zastanawiasz się czy sukienka za chwilę nie zsunie się z biustu, którego nie masz...
Pomijam fakt, że chyba żadne z tych ubrań nie było w moim stylu. Pierwsza sukienka, podobałaby mi się gdyby była czarna a nie biała. Ostatnia była chyba najfajniejsza choć krótka i źle dopasowana. 
Wszystko byłoby dobrze, gdybym nie została modelką w 30 min, a żyła z tą myślą przynajmniej kilka dni. 
Swoich zdjęć nawet nie chce oglądać ale chrzest bojowy przynajmniej już zaliczyłam.

poniedziałek, 11 marca 2013

Consider Me Alive

Jakiś miesiąc temu okazało się, że mam niedoczynność tarczycy i chorobę hashimoto. Od tego czasu jestem w stałym związku z tabletkami. Każdego ranka, jedna malutka biała tabletka i tak "póki śmierć nas nie rozłączy". W ten oto sposób znalazło się wyjaśnienie dla moich problemów z koncentracją, pamięcią i zmęczeniem. Czekam na efekty. Przytyć dalej nie mogę i te tabletki raczej mi w tym nie pomogą, wręcz przeciwnie. Poza tym jest jeszcze izotek...
Z łojotokowym zapaleniem skóry zaczęłam się męczyć niedługo przed wyjazdem na studia. Musiałam się w końcu zgodzić na ten "magiczny" lek, zaryzykować, żeby wreszcie się tego pozbyć. Drugi miesiąc kuracji, sucha skóra, usta wyschnięte, momentami popękane kiedy zapomnę je posmarować, obciążona wątroba, cholesterol, który ciągle rośnie, sporadyczne bóle głowy i coraz częściej bolący kręgosłup. Jeszcze jakieś pół roku i powinnam wreszcie odstawić lek. A to chyba też on sprawia, że zaczęła pobolewać mnie wątroba i coraz częściej serce. 
Właśnie, serce.
Przeszło najwięcej. I nie mówię tu o wszystkich stresach, zawodach miłośnych i innych rozczarowaniach. Urodziłam się z "niedomkniętym" przewodem tętniczym. Mądrzej mówiąc, z przetrwałym przewodem Botalla. W 6. (!) roku życia zabieg w Warszawie i zamknięcie go. Od tego czasu na każdym rtg klatki piersiowej, po lewej stronie widać malutką sprężynkę, jak od długopisu. W liceum zaczęły się częstoskurcze. Znowu wizyty u kardiologa, tym razem częstoskurcz nawrotny węzłowy. Zdarzają się zbyt rzadko by skierować mnie na zabieg i faszerować lekami. Na szczęście. Co nie zmienia faktu, że muszę się ciągle pilnować.
To moje obecnie największe udręki. Jest kilka drobniejszych rzeczy, ale nie są tak uciążliwe jak te. Nie mogę jeść tego co lubię, muszę starać się, żeby wszystko było jak najmniej tłuste ze względu na cholesterol. Wszystkie wyjścia towarzyskie odbywają się ostatnio na trzeźwo. Ze względu na obciążoną wątrobę. Teoretycznie powinnam była go ograniczyć już dawno, z powodu problemów z sercem. Musiałam też przestać popalać. Czyli, dla własnego dobra, musiałam rzucić wszystko co lubiłam. Dla zdrowia.
W sierpniu skończę 22 lata. Czuję się, jakbym zbliżała się do 50tki.