Translate

środa, 21 listopada 2012

Out of Time

Dawno mnie nie było ale brakuje mi czasu na cokolwiek. Może poza imprezami, ale to forma odreagowania całego tygodnia. I szukanie "szczęścia".
Przez ponad 1,5 miesiąca zdążyłam narobić sobie zaległości na studiach ale kiedy wracam do domu zwyczajnie nie mam ochoty na nic poza spaniem, jedzeniem i piciem. Wszyscy powtarzali, że trzeci rok będzie najlżejszy bo licencjat, a jest zupełnie odwrotnie. Jutro powinnam przedstawić promotorce zarys wstępną wersję pierwszego rozdziału ale oczywiście nic nie mam, bo pierwsza książka przyszła dopiero tydzień temu i udało mi się przeczytać dopiero 30 stron. 30 stron, które sprawiło, że zaczęłam panikować nad tematem mojej pracy, bo chyba jednak będzie trochę inny niż zapowiadałam. Cóż, rzeczywistość jak zwykle wszystko zweryfikowała.
Na czwartkowej imprezie moje serce dało o sobie znać. Do zwykłego napadu częstoskurczu, którego już tak długo nie miałam i za którym wcale nie tęskniłam, dołączyła panika. Nigdy mi się to nie zdarzało i szkoda, że po raz pierwszy musiało akurat wtedy. Chociaż to miłe, kiedy skacze wokół ciebie jakieś siedem osób... Niestety od tego czasu ciągle pobolewa mnie serce i jeszcze nie panikuję z tego powodu, ale musiałam odstawić fajki i alkohol na jakiś czas. W sobotę jadę na koncert, muszę być w formie. Dodatkowym negatywnym czynnikiem jest pewnie jeszcze stres, ale tego się tak łatwo nie pozbędę. Zaczęłam go nawet zajadać, więc jest szansa na niewielkie przybranie na wadze.
Nie napiszę nic więcej, nie idzie mi, nie mogę się skupić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz